BEZPŁATNIE ORGANIZUJEMY PROMOCJĘ FIRM KAŻDEJ BRANŻY, STOWARZYSZEŃ, ARTYSTÓW - inkubator@portalpolski.pl

Skok zaczyna i kończy sie na progu. Dawid Kubacki i Zbigniew Klimowski-emocje brazowego medalu mistrzostw świata w skokach narciarskich

14.06.2013 / czytano: 1926 razy


Skoki narciarskie próbowali mu wybić nie raz z głowy, ale się uparł. Już, jako sześciolatek oglądając w telewizji skoczków postawił rodzicom ultimatum bezwarunkowe: Ja tak chcę. Kilka dni potem trafił do grupy Zbigniewa Klimowskiego, który był pierwszym trenerem nowotarżanina Dawida Kubackiego - dziś brązowego medalisty Mistrzostw Świata.  Drugi raz obydwaj panowie spotkali się w kadrze Polski.  

Dawid założył sobie, ze chce wystartować w Olimpiadzie i tej idei podporządkował swoje życie. Brązowy medal, który skoczkowie kadry Polski zdobyli w kategorii drużynowej cieszy go, ale to tylko bodziec do realizacji kolejnych celów. Filigranowy skoczek wypycha sztangę 135 kg.


REKLAMA



 
 Dawid to typ pracusia. Kiedy przyjeżdżał na pierwsze treningi był taki niepozorny: mały drobniutki chłopaczek-wspomina Kubackiego trener - konsekwentna praca, dużo cierpliwości i to popłaca. On jest tego przykładem –podkreśla Klimowski i dodaje -Kamil ( Stoch- przyp. red.) był przeciwieństwem Dawida, było go wszędzie pełno. Gdzie coś się stało wszędzie tam był Kamil. Widać było w nim taką werwę. Generalnie Klub w Zębie powstał dzięki niemu, bo tak się uparł, ze on nie będzie biegał, a będzie skakał, że trzeba było założyć klub.  

Sam Dawid Kubacki nie pamięta początków swojej pasji. Rodzice mówią, że bycie skoczkiem wypatrzył sobie w telewizji i ta pasja została mu do dzisiaj. Podporządkował jej wszystkie cele. Skończył z wyróżnieniem nowotarskie gimnazjum i w konsekwencji jest studentem AWF w Katowicach. Program nauczania realizuje poprzez ITS( Indywidualny Tok Studiów) inaczej nie mógłby w żadnym wypadku studiować. Na zajęcia ma czas tylko w kwietniu i maju, więc rok akademicki dla niego ma inne tempo, ale jak podkreśla Kubacki nie jest najstarszym studentem na pierwszym roku.
 
Sukces drużynowy Kadry polski i brązowy medal Mistrzostw Świata w skokach narciarskich w Predazzo Valdi Fiemme tak ocenia:
 
- Ja jestem z tego bardzo zadowolony, bo na ten sukces pracowaliśmy już od dłuższego czasu. To nie jest kwestia jednego sezonu, bo na to praktycznie od dziecka ciężko pracowałem, żeby do tych zawodów dojść i coś tam zdziałać. W tym wypadku to było fajne zwieńczenie tej pracy. To fantastycznie, że ona jednak się opłaciła i przyniosła oczekiwane efekty- mówi Kubacki
 
Na ostateczny werdykt o przyznaniu medalu nasi skoczkowie czekali bardzo długo, a to z powodu przelicznika belkowego, który zastosowano wtedy po raz pierwszy. Dziś z perspektywy czasu nowotarski skoczek tak opisuje te chwile:
 
 
- Emocje z medalem pamiętam bardzo dobrze. Zamieszanie było ogromne po skoku Kamila. Najpierw bardzo się cieszyliśmy, bo skoczył bardzo dobry skok i byliśmy na prowadzeniu i pozostało nam tylko czekać na to, co zrobi reszta i jak inni wypadną. Później, kiedy się okazało, że oni nas wyprzedzali i to niewielka różnicą punktów Było takie przygnębienie bardzo mocne bym powiedział, bo to tak niewiele brakło a tej pracy w zawody włożyliśmy mnóstwo- opowiada Kubacki- Później po jakimś czasie przyszła wiadomość, że jednak jest coś nie tak.. Potem, że ten medal mamy. Cieszyliśmy się jak wariaci, a za chwile nam powiedziano, żeby się jeszcze nie cieszyć, bo to jednak nie jest to jeszcze oficjalne i nie wiadomo. ….Na decyzję czekaliśmy chyba całą wieczność. Siedzieliśmy, jak na szpilkach i wypatrywaliśmy, co się tam będzie działo
 
- Wtedy po raz pierwszy stosowano ten przelicznik na belce - uzupełnia wypowiedź Zbigniew Klimowski - a była dotąd taka jedyna sytuacja. Zaczęła się dekoracja zwycięzców, a tu nie ma komunikatu dalej.…Taka niepewność była… no, ale wszystko skończyło się fantastycznie dla naszej ekipy – podkreśla II trener Kadry Polski.
 
Zbigniew Klimowski odrzuca zdecydowanie wszelkie sugestie o przypadkowości sukcesu Polaków:
 
 -W przekroju dziesięciu dni przed zawodami już wiedzieliśmy, w jakiej są dyspozycji i wiedzieliśmy, że stać ich na to i że możemy powalczyć o medal, a jak się później okazało to było to trzecie miejsce, a do pierwszego miejsca brakło nam parę punków-mówi Klimowski i dodaje- gdyby było dwa trzy metry dalej byłoby złoto. Ten dystans, który kiedyś dzielił nas od najlepszych drużyn już nie jest tak wielki.
 
Dziś Polaków wymienia się w grupie pięciu czy sześciu faworytów na medalowe miejsca. Największym wyzwaniem dla naszych skoczków są austriaccy, którzy od lat wiodą prym na skoczni.
 
 Dywagacje na temat ewentualnych pokus i rywalizacji Klimowski kwituje krótko:
 
-Zawodnik ma myśleć o treningu, a nie o wyniku. W momencie, kiedy zawodnik myśli o wyniku najczęściej to się obraca w przeciwną stronę, ale jeśli będzie realizował swoje zadania na pewno będzie dobrze.
 Poza treningiem dla każdego skoczka najważniejsza jest waga. 

- Generalnie musi trenować i trzymać wagę. Kiedy ktoś przybywa to tak, jakby z plecakiem szedł pod górę nie ma, czy niski czy wysoki- mówi trener, - Jeśli coś za dużo to przekłada się od razu na wynik i konsekwencje od razu są widoczne w długości skoków, w wyniku- podkreśla i dodaje, ze w tej chwili skoczkowie z kadry nie mają żadnych problemów wagowych i problemów. Mają za to do dyspozycji dietetyka, fizjoterapeutę, psychologa i wielu, wielu innych specjalistów, by mogli się skupiać na treningach- podkreśla trener
 
 
Perspektywiczne plany Dawida Kubackiego nie skończyły się wraz ze zdobyciem brązowego medalu Mistrzostw Świata. Swoją przyszłości tak rysuje:
 
- Myślę, że Olimpiada to jest główny start w życiu dla każdego sportowca. To jest coś, do czego się dąży. To będzie na najbliższy czas ten cel- mówi Dawid Kubacki i dodaje-Teraz nas czeka kilka miesięcy bardzo mocnej pracy i trzeba mieć nadzieje, ze będzie dobrze. Jedziemy na zawody po to, żeby walczyć. Po to się trenuje, żeby na tych zawodach walczyć i zwyciężać. Nie ważne czy to jest letni Puchar czy zimowy. Kiedy chodzi o zawody to zawsze trzeba walczyć z taką samą determinacją.
 
Zadania, jakie wyznaczył sobie na dziś Dawid Kubacki nie pozostają bez alternatywy. Ma dla siebie i plan B:
 
 -W tej chwili uczę się cały czas i to jest mój plan B., Chociaż nie ukrywam, że z tym sportem wiążę swoją przyszłość i chce skakać i rywalizować tak długo, jak mi długo zdrowie pozwoli. Później, jeśli kiedyś tam będę musiał skończyć skakać to myślę, że będę chciał zostać tez trenerem i szkolić młodzież. W tym kierunku ta moja nauka dąży
 
 Najważniejszym życiowym zadaniem dla niego na teraz i na przyszłość jest:
 
-Się nie poddawać i pracować ciężko i cały czas tą motywacje odnajdować w sobie i dążyć do tych swoich celów i marzeń
 
Zbigniew Klimowski uważa, ze jego najważniejszym celem jest: -Tak pracować, aby móc optymalnie przygotować wszystkich zawodników.
 
                                              MISTRZOWIE STARZY I NOWI
 
Utytułowany i zasłużony dla sportu Zbigniew Klimowski z sentymentem wspomina swój nieudany start na Olimpiadzie w Albertville , kiedy to zmagając się czterdziestostopniową gorączką, mimo zakazu lekarza wystartował w zawodach i skakał tyle, że z marnym skutkiem, ale może mówić, że brał w nich udział.(49 miejsce)
 
Dla pokolenia dzisiejszych Polaków skoki narciarskie w Polsce zaczęły się od Adama Małysza. 
 
Klimowski przyznaje, że dużo sympatycznemu skoczkowi z Wisły zawdzięcza ta dyscyplina sportu:
 
-.Na pewno duży jest wkład w popularyzacje skoków narciarskich Adama i w tym momencie, gdzie Adam zaczął skakać naprawdę mnóstwo dzieciaków się garnęło, po czym był lekki przestój – mówi Klimowski-, ale w zimie znowu więcej będzie.
 
II trener Kadry Polski zauważa też, że tam skoki narciarskie są popularniejsze, gdzie są ku temu lepsze warunki:
 
-Jest mocna grupa na Śląsku, mają dobre i nowe obiekty, gdzie można szkolić. Wielu trenerów z Zakopanego korzysta z obiektów na przykład w Szczyrku.
Mistrz Adam Małysz bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę, ale nie pozostawia kolegów bez wsparcia
Adam to nasz kolega i zawsze można z nim pogadać na każdy temat- mówi Dawid Kubacki- Teraz on się w tych rajdach lubuje to nie ma możliwości, żeby z nami częściej przebywał, ale jeżeli jest w Polsce, a my mamy treningi w Szczyrku czy w Wiśle to zawsze się zjawia na skoczni, pogada, popatrzy, popyta.  W tym roku na mistrzostwach świata był 10-ć dni z nami. Cały czas nas wspierał. Chociaż samą swoja obecnością i radą. Czasami trenerom umknie nawet jakaś drobnostka, która jest nie do wychwycenia przy skupieniu na najważniejszych elementach. On zobaczy, podpowie i jest to bardzo pomocne- chwali Małysza Kubacki
My, jako sztab mamy z nim kontakt. Jeśli jest potrzebny to przyjeżdża chętnie. I szczerze powiedziawszy mimo, ze mamy kilka kamer to, kiedy ktoś spojrzy czasem z zewnątrz to zupełnie to inaczej wygląda. –dodaje Klimowski
 
Dawid Kubacki przyznaje, że przykład Adama Małysza działa na niego dopingująco:
 
-Nazwałbym to mobilizacja do pracy nad sobą, że mając takich kolegów, którzy osiągają takie sukcesy, ja dążę do tego, żeby im dorównać, żeby z nimi rywalizować i to jest motywujące do pracy i nadaje cel treningom. Ta motywacja jest coraz większa, żeby być najlepszym – podkreśla Dawid Kubacki i dodaje -Będę robił wszystko, żeby na ta olimpiadę się załapał i tam walczył będę najlepiej jak umiem.
 
Trener Zbigniew Klimowski przyznaje, że chciałby, aby była szansa na nową „ Małyszomanie” w Polsce.
Dawid Kubacki jest mocno zdeterminowany w dążeniu do swojego celu. Realizować stara się go
każdego dnia. Ostro trenuje 1,5 godziny dziennie w czasie odpoczynku i cztery razy więcej na sportowych obozach. Dawid Kubacki, który zdobył brązowy medal mistrzostw świata w skokach narciarskich wywodzi się z miasta, w którym na tysiąc mieszkańców przypada największa liczba olimpijczyków.
 
 
 Nowy Targ uhonorował dziś skoczka i trenera statuetką Świętej Katarzyny patronki miasta – przyznawaną przez władze za wybitne osiągnięcia.

Urszula Starzyk
 
 
.

Lista komentarzy

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Nick:
Treść:
Przepisz kod:
REKLAMA