BEZPŁATNIE ORGANIZUJEMY PROMOCJĘ FIRM KAŻDEJ BRANŻY, STOWARZYSZEŃ, ARTYSTÓW - inkubator@portalpolski.pl

Coś z letnich owoców w kuchni Portalu Polskiego

24.05.2012 / czytano: 2181 razy

Witaycie, Kochani  po ciut dłuższej  przerwie  spowodowanej natłokiem pracy i podróżami.  Postaram się wynagrodzić Wam mój brak czasu ciekawymi propozycjami na wiosenny stół. Choć pogoda  w  przysłowiową kratkę, to  jednak spróbuję wnieść do Waszych kuchni troszkę słońca i konsekwentnie zainspiruję Was do przygotowania czegoś szczególnego.  Wraz z porannym słońcem  przyszło mi do głowy kilka pomysłów na  dania, które pomimo swojej kaloryczności  tchną w Wasze serca i żołądki pewną dozę nostalgii  i wspomnień smaków z dzieciństwa.

REKLAMA




Czyż nie jest tak, że czasem jakaś delikatna woń, lub smak czegokolwiek przypomina Wam jakiś banalny drobiazg, którego zapach i smak na zawsze pozostał w Waszej pamięci ? Sam mam takie wrażenia dość często. Ostatnio będąc przejazdem u znajomych zostałem uraczony najzwyklejszą kanapką z konfiturą wiśniową… Moi Drodzy, i to było to. Niby nic szczególnego, a jednak… Smak naszego polskiego chleba suto okraszonego masłem i warstwa  przepysznej konfitury - zupełnie jak u mojej babci…  

Moja dzisiejsza propozycja  będzie właśnie ukłonem  w stronę  naszych  babć i dziadków, którzy  wychodzili z siebie, by nas wnuczków i wnuczki  uraczyć czymś dobrym i zdrowym, głównie tym, na co nasi  zapracowani  rodzice  nie mieli zwyczajnie czasu. Tu  przypomina  mi się historia opowiadana  przez  moją mamę o jej babci,  kiedy to w latach  pięćdziesiątych  ubiegłego wieku  moja mama  będąc  rozbisurmanioną dziewczynką raz na jakiś czas odwiedzała  swoją  babcię, która zawsze częstowała  ją landrynkami  zwiniętymi w kawałek gazety, wciśniętymi  w najdalsze  zakątki  kieszeni  spódnicy.  Były to ciężkie, powojenne czasy, kiedy panował głód i nędza, a tu proszę Babcia, która zdobywa cukierki i skrzętnie je zbiera  dla wnuczki. Czyż to nie piękna  historia? Teraz sam sobie przywołuję z pamięci takie wspaniałości w wykonaniu mojej babci jak knedle z powidłami śliwkowymi, pierogi ruskie  czy  z  kapustą, które babcia formowała w dłoniach bez wałkowania ciasta… To było mistrzostwo świata…

Zatem zapraszam  wszystkich do  przywołania  duchów  przeszłości i rozsmakowania  podniebień  tymi cudownymi wiktuałami, które  często w swej prostocie zyskały miano cudownych w rękach naszych  przodków, i które często wspominamy przy okazji rodzinnych biesiad. Zapraszam Was w podróż do poprzedniego wieku, w podróż, która obudzi w wielu z Was cudownie rozkoszne  smaki  i  zapachy…
 
 
 
Najlepiej  smakują świeże owoce i do tego własnoręcznie  zebrane, ale o tej porze szybciej  nabędziemy te  mrożone, które też  pod  kruchą, słodką kołderką  wybornie smakują.

Tak więc  świeże, umyte i osuszone  owoce  układamy  warstwami  w  małych, żaroodpornych  naczyniach  lub małych patelenkach. W oddzielnym naczyniu  łączymy cukier, mąkę i masło, po czym zagniatamy kruszonkę do momentu, kiedy stanie się  prawie sucha i zacznie nam się w palcach  kruszyć.  Wtedy  suto przykrywamy  nią  owoce  i wkładamy do nagrzanego piekarnika (ok. 180 stopni) i pieczemy do chwili, kiedy  kruszonka  pięknie  się ozłoci – zrumieni.  Deser  gotowy ! na pewno pamiętacie  świeżo upieczony przez  babcię  lub  mamę  placek  drożdżowy  z pachnącą  kruszonką… Cóż wtedy  się  działo ? Każde  zbliżenie  się  do stygnącego  ciasta  powodowało  wzrastający  ubytek wspaniałej  kruszonki… I zapewne nikt z Was nie był tego przyczynkiem…
-  Babciu, to pewnie  myszki…
 
 

1 kg  świeżych  śliwek (mogą być węgierki ale niekoniecznie)
Pół szklanki  cukru
2 łyżki miodu
100 ml  winiaku, bądź  przedniej  babcinej  nalewki
 
No i koniecznie  4  kulki lodów  waniliowych, gdyż tylko z lodami  ten deserek  wprowadzi
nas  na  najwyższy  stopień  apogeum  smaku.

Umyte śliwki  rozcinamy  na pół, oczyszczamy  je  z pestek i ogonków, następnie  wkładamy  je  do  rondla  lub patelni  i smażymy  do miękkości  w cukrze  i miodzie.

Kiedy po kilku minutach  zmiękną  zalewamy je winiakiem i pozostawiamy na średnim ogniu na około 2 minuty w celu pozbycia  się alkoholu.  Ten zapach jest rozbrajający.
 

Gotowe śliwki  przekładamy do miseczek  lub salaterek  po czym na  wierzch  układamy  kulki  dobrych, waniliowych lodów.  Niebo w gębie… 
 
Mam nadzieję, że  podobała  się Wam nasza wspólna podróż  do przeszłości.

Życząc  udanych  wariacji  kuchennych  żegnam się z Wami do następnego  spotkania.

 
 Adam Cook Żemojtel ze żmudzkich kresów, 
 szef działu kulinarnego Portalu Polskiego


 Więcej: www.AdamZemojtel.pl         

REKLAMA__________________________________________________________________________________

Woda źródlana

Lądecka Zdrój


- upowszechnia się w całej Polsce i za granicą.
 


 

Lista komentarzy

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Nick:
Treść:
Przepisz kod:
REKLAMA