BEZPŁATNIE ORGANIZUJEMY PROMOCJĘ FIRM KAŻDEJ BRANŻY, STOWARZYSZEŃ, ARTYSTÓW - inkubator@portalpolski.pl

Nie lubię ludzkiej krzywdy

21.08.2022 / czytano: 1100 razy

Marcin jest wrażliwym facetem, romantykiem, który odnalazł swoją drogę pracując w hospicjum – mówi Anita. Tylko, że na pierwszy rzut oka, nic do siebie nie pasuje. Marcin ma ponad 180 cm wzrostu, masywną budowę ciała. Wizualnie należy do typów, jakich Agnieszka Osiecka określiła słowami piosenki:

„ Sing, Sing ma koleżków trzech,
Takich spotkać na ulicy to jest pech.
Zbyt nerwowi są,

grzeszą, kiedy śpią,
A ja nie wiem, po co...”

REKLAMA



 

  • Ciało to jedno, a to co w głowie, to drugie – mówi o sobie czterdziestolatek, który w życiu swoje przeszedł. Mimo że pochodzi z domu pełnego miłości i wzorców, to popełniał błędy.

Ich konsekwencje ponosi do dziś. Tamten rozdział, z którego wyciągnął wnioski, jest zamknięty. Marcin odnalazł już swoje miejsce na ziemi. Wydaje się być spełnionym człowiekiem. Wspiera innych ludzi, którzy są zagubieni w życiu i szukają rozwiązania swoich problemów. Potrafi też skutecznie zachęcić młodzież do uprawiania sportu.

Kiedyś napisał: „Gdy postanowisz iść do przodu, obejrzyj się za siebie, być może jest ktoś, kto wraz z Tobą chce odbyć tę podróż w nieznane”. Zrozumienie wielu rzeczy wymagało czasu i uzbrojenia się w pokorę. Na początku jednak przejrzenia na oczy. Rozmawiając z nim mam wrażenie, że chyba w życiu czegoś jeszcze mu brak. Zresztą sam o tym pisze:

 

Wszystko bym dał, by móc szybować swobodnie

Tak bez lęku w ludzkich problemach

Przestać stawiać opór

Dać się nieść

Przecież lęk mija

Tylko dać temu czas

Puszczanie myśli w wir ostrych kamieni

szkła rozbitego

Zawsze straci namiastkę

rodzącego się dobra

Pozwól mi Boże

dam się nieść

Tak jak ci przyjaciele

Czy czują lęk, strach?

Chcę poczuć ten wiatr

Wiatr wolności, bicie serca na nowo

Wolny od ludzkich uprzedzeń

Gdzie i kiedy upłynął czas

Gdzie me myśli z nóg nie zwalały

Kiedy me oczy spojrzą na nowo

Bo choć namiastkę zaczerpnąć

optymizmu wiatru”

 

Potrzeba pomagania

Odkąd pamięta, miał w sobie chęć pomocy chorym. Miejscem, w którym realizuje się zawodowo to między innymi tyskie hospicjum. Związany z nim jest od 2016 roku. Pracuje tam jako opiekun medyczny. Chodzi także do domów pacjentów.

- Nie lubię ludzkiej krzywdy. Tak już mam. Podziwiam większość chorych. Mimo świadomości zbliżającego się końca potrafią uśmiechnąć się i mieć więcej optymizmu w sobie niż zdrowy człowiek – czytam jego wypowiedź zamieszczoną na łamach publikacji książkowej wydanej na 25 lecie Hospicjum im. Św. Kaliksta. Musimy pamiętać, że „hospicjum to życie”, a nie wyrok czy „ostatnia prosta”.

Niektóre przemyślenia Marcina mieszkańcy i pracownicy mogą przeczytać na hospicyjnej tablicy. Czasem to tylko zabawne, lekko naiwne lecz pełne życzliwości rymowanki o nich samych lub opisujące dzień za dniem. Kogo i jakich sytuacji dotyczyły, wiedzą wtajemniczeni. Czasem, nie ukrywajmy, łezka w oku zakręci się. Szczególnie, kiedy osób ze zdjęć już nie ma wśród nas. Niekiedy opiekun z uśmiechem docenieni pracę swoich kolegów i koleżanek. Niektóre frazy wierszyków brzmią staroświecko wręcz moralizatorsko, ale widać płynącą z nich sympatię i szacunek do bohaterów.

 

...dziś przyjrzałem się bliżej tej pracy oddanej

Gdy padło pytanie: << nie było mojej pani kochanej?>>

Cóż więc dodać,

gdy widzę jak chorzy uśmiech na twarzy rysują

Kto twórcą uśmiechu?

Te panie

To one na co dzień nad tym pracują...”

Schronienie

Marcin jest osobą wierzącą, chociaż nie było to takie proste odkrycie. Zdarzało mu się żyć bez Boga w przekonaniu, że jest niezniszczalny, silny i nigdy nie zachoruje.

  • Złudne to było myślenie. Dopiero tutaj zobaczyłem za ile rzeczy, takich banalnych, mogę być Bogu wdzięczny. Doceniam, że sam mogę iść do toalety, wykąpać się lub jeszcze banalniej - napić wody, kiedy mam ochotę - dodaje.

Jak przyznaje, dopiero tu ponownie odnalazł wiarę.

 

Droga to trudna lecz daje schronienie

Przeżyłem nieraz bólu ukojenie

Przyroda i wszystko co mnie otacza

Twą boską obecność zaznacza

 

Jak ciężko rozumu używać

By wolności serca zażywać

Bo serce to jedno a rozum to drugie

 

Ciężko połączyć te dwa organy

Chyba, że człowiek czuje się przez Ciebie kochany

Serce przebacza, kocha i bije - taka jego natura

A rozum niby wszystko, a podpowiada, że bzdura”

 

Dziś Marcin ma większy szacunek do życia. Poznał jego wartość w obliczu śmierci swoich podopiecznych. Zdarza się, że odchodzą jego równolatkowie lub młodsi. I te zdarzenia bolą go najbardziej. Bo to niesprawiedliwe. Bo za wcześnie. Bo...tu nie ma argumentu.

 

Demony

W człowieku są dwie strony – ta dobra i zła.

- W każdym tekście zadaję pytania zarówno temu dobremu, jak i złemu Marcinowi. To świadome rozgrzebywanie ran, analiza własnych przeżyć. To rozprawa z przeszłością. To także wyrzucenie z siebie przemyśleń, emocji,  jakie pojawiają się codziennie.

Marcin przelewa na papier swoje refleksje związane między innymi z pracą. Także nad sobą. A jemu chce się walczyć o lepszego siebie. 

 

Przebita głębia ostrzem nienawiści

Trzymanych w uchwycie złości

Pycha namawia

ego pcha dalej

Jeszcze to,

co bije, łzy musi wycisnąć

 

Cieszysz się każdym ciosem

Cieszysz się, gdy smutek widzisz

A cóż to

jeszcze za mało?

Oj czekaj,

jeszcze nie koniec

 

Skąd w Tobie ta nienawiść

Czyżby buntownik

To taka maska

Od dzieciństwa ją nosisz

 

Ja i moje się liczy

kolna dla pokazu zdrowe

To taki dar

Od tego,

co Cię kusi

 

To on pozbawia Cię radości

To on Cię na dno prowadzi

To on Twą pychę pielęgnuje

To on Twą duszę rujnuje

 

Wybaczam choć ból czuję okropny

To wraca, boli, przeszkadza

Rana zostaje, choć sam dłużny nie byłem

ale ja dobrym być postanowiłem

 

Gdy wybaczasz

dusza zdrowieje

Gdy kochasz

serce bije

Ciężkie to

Sam sobie zdaję sprawę

Blizna zostaje

Przypomina się stale”

Moja znajoma poetka określiła to jako twórczość szczerą, a ja dodam – obdartą z wymyślnych, wydumanych przenośni, porównań, wręcz prostolinijną. Kawa na ławę. Tylko autor wie, o co naprawdę w tekście chodzi. My możemy się domyślać. Stąd nie zawsze, dla osoby spoza grona jego zaufanych przyjaciół, przekaz jest jasny. I tylko dla Marcina wyrzucona w przestrzeń zła energia ma sens i jest uzasadniona. To dialog faceta z facetem. Faceta patrzącego z dystansem na swój problem. Wreszcie to forma terapii - rozprawienia się ze złą emocją. Solidny opierdol własnego ego. 

Ma świadomość, że nie jest drugim Miłoszem i nawet do tego nie pretenduje. Natomiast pisanie pomaga mu rozliczać się z każdym dniem, a podopiecznym jego słowa mogą dodać siłę do walki o siebie. Kto przeżył tyle co on, być może odnajdzie w tych linijkach  własną przeszłość. 

  • Jeśli to mu pomaga, niech pisze. To znacznie ułatwia życie - dodała zaprzyjaźniona i ceniona przeze mnie pani od wierszy.

     

Alicja Badetko

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

pp12

Lista komentarzy

21-08-2022 12:47 napisał:
Piekne



Dodaj komentarz

Nick:
Treść:
Przepisz kod:
REKLAMA