BEZPŁATNIE ORGANIZUJEMY PROMOCJĘ FIRM KAŻDEJ BRANŻY, STOWARZYSZEŃ, ARTYSTÓW - inkubator@portalpolski.pl

Raport Money.pl o składaniu umów zleceń

26.10.2014 / czytano: 281 razy

Ponad 650 milionów złotych więcej wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych już w pierwszym roku zakłada przeforsowana przez resort Władysława Kosiniaka-Kamysza nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Na początku może dotknąć nawet 935 tysięcy Polaków, choć docelowo może być ich nawet cztery razy więcej.

REKLAMA



W myśl nowych przepisów składki odprowadzane będą od wszystkich umów zlecenie do kwoty płacy minimalnej, która w przyszłym roku ma wynieść 1750 złotych brutto. Nie będzie już zatem możliwości obejścia przepisów w taki sposób, że pracodawca podpisywał dwie umowy zlecenie i tylko jedna z nich (ta na niższą kwotę) podlegała oskładkowaniu, druga natomiast już nie.

- Takie regulacje prowadziły do częstych nadużyć - tłumaczą w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. - Powszechnym było, że zleceniodawca, by uniknąć wysokiego oskładkowania, podpisywał ze zleceniobiorcą dwie umowy, na przykład jedną na kwotę 50 i drugą na 3000 złotych. Oczywiście składki płacił tylko od tej pierwszej, podczas gdy druga już oskładkowaniu nie podlegała. Nowelizacja ma takie praktyki ukrócić.

Od 1 stycznia 2016 roku zleceniodawca zapłaci składki już od obu umów. Moment wejścia nowelizacji w życie był jednym z punktów zapalnych przy pracach legislacyjnych. Pracodawcy zdecydowanie sprzeciwiali się zmianie zasad już w styczniu 2015, stąd nowe regulacje wejdą w życie dopiero za nieco ponad rok.
Choć nie brak głosów całkiem podających pomysł oskładkowania zleceń w wątpliwość - Wojciech Nagel z Business Center Club uważa, że będzie to oznaczało poszerzenie szarej strefy, obniżenie wynagrodzenia o wymiar składek emerytalnych, a także naturalne wygaszanie umów cywilno-prawnych - pracodawcy, związkowcy a nawet politycy byli jednak w tym temacie zgodni. Za rządową nowelizacją zagłosowało wczoraj 419 posłów, tylko 8 było przeciwnych, a 2 wstrzymało się od głosu.

Nowelizacja zawiera jeszcze jeden, mniej kontrowersyjny zapis. Członkowie rad nadzorczych również będą objęci obowiązkiem płacenia składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, a nie, jak dotąd, tylko zdrowotne. Podstawę wymiaru będzie stanowić przychód osiągany z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej, a płatnikiem - podmiot w którym ona działa. Ta zmiana zacznie obowiązywać już od 1 stycznia 2015 roku

- Uważam, że to bezsporna kwestia - przyznaje w Money.pl Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan ds. społeczno-gospodarczych. - Sam jestem członkiem rady nadzorczej i moim zdaniem wprowadzenie tego przepisu jest rozsądne i sprawiedliwe, a jednocześnie możliwe do wprowadzenia już za dwa miesiące.

Według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej problem ma dotyczyć 935 tysięcy zleceniobiorców i 50 tysięcy członków rad nadzorczych. Zmiana - jak szacują eksperci - najbardziej dotknie tak zwanego sektora usług administracyjnych i pomocniczych.

- W tej branży udział zatrudnionych na umowach zlecenie pracowników sięga prawie 70 procent. Dotyczy to przede wszystkim przedstawicieli takich zawodów, jak pracownicy ochrony mienia czy firm sprzątających - tłumaczy w Money.pl Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. - Aż siedmiu na dziesięciu pracowników jest w nich zatrudnianych właśnie na umowy zlecenia, często więcej niż jedna. W przemyśle wskaźnik ten wynosi 7 procent, a w transporcie - zaledwie 5.


Źródło: ZUS


Przedstawiciele pracowników uważają jednak, że problem jest znacznie szerszy i składki powinni płacić również przedsiębiorcy, zatrudniający na umowy o dzieło.


- 935 tysięcy to tylko niewielka część osób, których dotyczy problem umów śmieciowych. Według naszych obliczeń na takich zasadach pracuje w tej chwili w Polsce około czterech milionów ludzi - szacuje w Money.pl Marek Lewandowski, rzecznik prasowy NSZZ Solidarność. - Zaznaczam jednak, że nie chodzi tu tylko o osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych, ale również tak zwane "miksy", czyli na przykład pracujący na część etatu i do tego umowie cywilnoprawnej.

Solidarność powołuje się przy tym na publikowane ostatnio przez GUS dane, według których w mikroprzedsiębiorstwach zatrudnionych jest około 3,5 miliona osób, z czego tylko jedna trzecia na etatach.

- Na jakich zasadach pracują zatem pozostałe dwie trzecie - pyta Lewandowski. - Również Związek Banków Polskich podał ostatnio, że ponad trzy miliony wniosków o kredyty hipoteczne jest odrzucane z powodu niestabilnych form zatrudnienia wnioskodawców. Te kilkaset tysięcy pracujących na umowach zlecenie to tylko kropla w morzu. Ludzi zatrudnionych na podstawie umów śmieciowych jest zdecydowanie więcej.

Zmiany forsowane przez rząd będą miały również przełożenie na państwową kasę. Wpływy ze składek nałożonych na umowy zlecenia mają dać już w 2016 roku ponad 0,6 miliarda złotych więcej środków w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a w kolejnych latach ta kwota ma rosnąć, do ponad dwóch miliardów w 2040.

Dodatkowe wpływy i wydatki z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (w mld złotych) od zleceniobiorców i członków rad nadzorczych po nowelizacji ustawy

Rok

Wzrost wpływów od zleceniobiorców

Wzrost wpływów od członków RN

Wzrost wydatków FUS na wyższe emerytury zleceniobiorców

Wzrost wydatków FUS na wyższe emerytury członków RN

2016

0,35

0,3

0,01

0,00

2021

0,49

0,42

0,13

0,10

2026

0,65

0,55

0,32

0,27

2031

0,86

0,72

0,55

0,48

2036

1,17

0,93

0,82

0,71

2041

1,57

1,19

1,13

0,96

Źródło: Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych

         
         
         
         
         
         
Z drugiej strony, pracodawcy, którzy będą musieli odprowadzać składki za zleceniobiorców mogą zdecydować się na obniżenie im wynagrodzenia właśnie o wysokość odprowadzoną do ZUS. Z tego tytułu ministerstwo szacuje zmniejszenie wpływów podatkowych o około 30 milionów złotych rocznie.

Autor: Jakub Ceglarz, Money.pl

pp12

Lista komentarzy

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Nick:
Treść:
Przepisz kod:
REKLAMA