BEZPŁATNIE ORGANIZUJEMY PROMOCJĘ FIRM KAŻDEJ BRANŻY, STOWARZYSZEŃ, ARTYSTÓW - inkubator@portalpolski.pl

Trochę seksu, trochę walki z demonami - w ruskiej bani

22.02.2018 / czytano: 1362 razy

Wraca do łask ruska bania, w Polsce znana na Suwalszczyźnie z czasów napływania tam od XVIII wieku rosyjskich staroobrzędowców, wyznawców prawosławia. Ale najbardziej rozpowszechnione były takie tradycyjne ruskie łaźnie na Syberii.

W tamtych czasach przesiadywanie w oparach wody rozlewanej na gorące kamienie było dobrym pretekstem do bliższego poznawania się przyszłych małżonków, w tych krótkich chwilach zasłoniętych oparami przed oczami starszyzny, czujnie stojącej na straży moralności młodych.

REKLAMA



A według ludowych podań takie oczyszczające przesiadywanie w wilgotnych oparach, otwierających pory skóry miały chronić przed demonami i oczyścić się od złych mocy.

W czasach współczesnych ruska bania także może pomóc w walce ze współczesnymi demonami, jakimi są stres, podejrzenie o nadwagę i ogólne zakręcenie, czyli nieprzerwana pogoń za codziennymi sprawami. A tu – spokojnie, powoli, wilgotno, gorąco, ciało i dusza odpoczywa, pory skóry się otwierają, złe moce idą precz, spływa na nas błogi spokój, poczucie spełnienia i uwolnienia od zalegających w nas demonów cywilizacyjnych.


Od lat sprzedawane są coraz liczniej nowoczesne wersje ruskiej bani, nawiązujące do tradycji, ale współcześnie wykonane i wyposażone w sprzęt grzewczy wytwarzający temperaturę w bani 70 - 80 stopni Celsjusza.

Polewanie wodą wytwarza parę wodną, w której przesiadywać trzeba tak długo. aż dobrze się wychłoszczemy wiązką brzozowych gałązek lub witkami jałowcowymi, a można wypróbować także wiązkę solidnie wyrośniętych pokrzyw - to coś dla miłośników doznań ekstremalnych. 
   
 
Chlaszczemy się w gorących oparach, aż organizm nam powie, że ma dość. A wtedy, tradycyjnie
- oblewamy się zimną wodą lub dajemy nura w śniegowy puch. 
- Podczas rozpalania ognia w piecu jest czas na spokojne wypicie ziołowej herbaty, najlepiej z miodem lub innymi dodatkami – podpowiada dystrybutor ruskiej bani Oleg Masujtkin i od razu przestrzega: - Ale nie myślimy tutaj
o alkoholu, bo reakcja organizmu mogłaby być nieprzewidywalna - nie o takie dodatki do herbaty chodzi, ale o ziołowe.
 
Rozmiary ruskiej bani w kształcie tradycyjnej beczki to wysokość 2,3 m x 5 m długości. Jest piec oraz komin, czyli urządzenie jest gotowe do działania zaraz po zamontowaniu przez specjalnych specjalistów – na terenie całej Polski i Unii Europejskiej. Możliwa jest zmiana parametrów bani zgodnie z indywidualnymi wymaganiami. Można taką banię ustawić w swoim ogrodzie, na daczy, być może też w ogródkach działkowych, jeśli regulamin nie tworzy przeciwwskazań. W cenie jest też zawarty solidny fundament zapewniający stabilność beczkowatej konstrukcji.
 
- Podłoga jest szkieletowa, z zewnątrz dopracowana jest izolacja parowo-wodna oraz izolacja termiczna, a drewno użyte do wykonania szkieletu i obudowy jest specjalnie suszone komorowo 
– objaśnia szczegóły Oleg Masujtkin. - Z zewnątrz świerk i sosna, we wnętrzu osina i lipa. Ławki i oparcia – z deski struganej 25 mm.

 
 
Wyposażenia dopełniają dwa podwójne okna, troje drzwi oddzielających sekcje urządzenia oraz zamontowane są tradycyjne meble – stół, dwie ławki z belek drewnianych i desek.
 
Siedziba Dystrybutora znajduje się w samej Warszawie, z filią w Manchester w Wielkiej Brytanii. Tradycyjny relaks i higienę oczyszczającą ciało i duszę Dystrybutor upowszechnia teraz także w krajach UE. Wytworzono i sprzedano już kilkaset takich urządzeń – w Rosji, Ukrainie, Kazachstanie, Uzbekistanie, a ostatnio także w Polsce, jedna z bani została zamontowana w Łodzi. Czas na dalsze kraje europejskie, w których także są do wypędzania te podłe demony współczesności. A kto wie, czy w gorących oparach wilgoci nie odezwie się także ten raczej radosny demon seksu...

(ac)


 

 

Lista komentarzy

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Nick:
Treść:
Przepisz kod:
REKLAMA